Menu

środa, 16 sierpnia 2017

Blue Cactus - Warszawa //recenzja

Kuchnia Tex-Mex - wiecie co to znaczy? To kuchnia, która łączy etniczny Meksyk z amerykańskim Teksasem. A dowiedziałam się tego podczas pobytu w Restauracji Blue Cactus, którą odwiedziliśmy w poniedziałkowe, słoneczne popołudnie.

Blue Cactus mieści się przy ul.Zajączkowskiej 11, na warszawskim Mokotowie. Jest to ogromny (ponad 300m2) budynek, którego nie sposób nie zauważyć.

Już od wejścia widać, że kolorów tu nie brakuje! Wybieramy stolik na ogródku.



I na początek coś, z czym nie spotkałam się jeszcze w polskich restauracjach (w amerykańskich jest to na porządku dziennym)...

... wraz z kartami menu dostajemy karafkę wody. Tak! Woda jest tu podawana za darmo. Niby takie nic, a jednak. Do stolika obok usiadła rodzina, która na karafkę zareagowała zaskoczeniem i pytaniem, czy to było zamawiane? - tak więc duży plus!



No dobrze, woda wodą, ale nagle wjeżdżają SHOTY! Każdy gość otrzymuje shota na dobry początek:) Smaki zmieniają się co jakiś czas, my trafiliśmy na bimberek o smaku mango i cytryny. Szocikiem nie pogardzimy:) 




Zanim zdążyliśmy zamówić wino, kelnerka poleca nam lemoniadę. Upałów ciąg dalszy, więc bierzemy. Lemoniada jest o smaku różano-grejpfrutowym (sztos!). Ostatnio piłam bardzo dobrą lemoniadę truskawkową w Szczecinie, ale ta różana...obłęd.



              
Oczywiście wino do obiadu musi być i mimo, że do naszych dań głównych pasowałoby czerwone, to na przekór bierzemy białe Neblina Sauvignon Blanc. Białe - lżejsze, nie lubię pić czerwonego wina w upały i do tego na zewnątrz (co innego wieczorem w klimatyzowanym pomieszczeniu). Neblina to był dobry wybór.





Siedzimy na ogródku, wokół jest zielono, nie słychać przejeżdżających w oddali samochodów. Muzyka gra nie za cicho, ale też nie za głośno. Taki dobry chill out!

Zamawiamy dwie przystawki:

Chipsy kukurydziane (czy jak kto woli - nachosy) z guacamole. Co ciekawe, w restauracji Blue Cactus są one 'domowej' roboty. Zresztą jest to widoczne na pierwszy rzut oka i wyczuwalne w smaku - delikatne, chrupiące, świeże, dobre.



Koszt: 10 zł (chipsy) + 5 zł (guacamole).

Cactus Combo Plate - nie byłabym sobą, gdybym tego nie zamówiła! W jedzeniu lubię jak jest dużo różnych rzeczy, a Combo Plate zawiera aż 6 rodzajów przekąsek: 



-Wings of Fire, czyli pikantne skrzydełka, 
-Pierożki Filo (kremowy serek zawinięty w delikatne ciasto filo), 
-Chicken Taquitos (kurczak zawinięty w coś co w smaku przypomina nachosy), 
-Pepper Poppers (oj, tu dla lubiących naprawdę ostre rzeczy, czyli panierowane papryczki jalapeno, nadziewane serem), 
-Cactus Quesadillas (małe tortille wypełnione serem cheddar),
-Potato Skins (połówki ziemniaka z nadzieniem serowym, boczkiem i szczypiorkiem), a to wszystko podane z dwoma sosami: Ranch (zbliżony smakiem do czosnkowego) i Salsą Fresca (lekko pikantna). 

Wszystkie przekąski oprócz Wings of Fire są podawane parami. Wings'ów jest 6 sztuk.

Chicken Taquitos, Cactus Quesadillas, Potato Skins i Pierożki (nie lubię tego zdrobnienia tak bardzo:)) a do tego sos Ranch - dla mnie bomba. Pozostałe przekąski wymieniam jako ostatnie tylko dlatego, że nie przepadam za ostrymi. Także, jeśli ktoś jest fanem pikantnych potraw to zdecydowanie powinien spróbować tych dwóch pozycji (w menu dostępne są również osobno, nie trzeba kupować całego talerza - lecz warto:)).

Koszt: 49 zł

Jako danie główne nasze początkowe typy to: Lemon Chicken i Wędzone Żeberka, jednak dowiadujemy się, że w letnim menu figuruje pozycja o nazwie "Wędzona karkówka" ('karkówka' to dla mnie słowo klucz:)). Uwielbiam karkówkę, więc sprawa jest prosta!


Karkówka - marynowana w Adobo i długo wędzona, podana z puree z batatów i sosem majonezowo-musztardowym wjeżdża na grubej desce z logotypem restauracji - fajna ta deska, podoba mi się, bo nie jest to kolejna deska z Ikeii, czy zwykły talerz.
200 gramów mięsa + zdecydowany sos + bardzo delikatne puree z batatów, a do tego ta otoczka z soli:) Kompozycja podania jest niezmiernie ważna, a tutaj wszystko jest na swoim miejscu i świetnie ze sobą współgra.



Koszt: 32 zł - przypominam, że ta pozycja jest w menu letnim, więc niebawem może zniknąć, a warto tego spróbować. Wiem co mówię, można mi wierzyć - nie uznaję obiadu, ani życia bez mięsa:) 

Wędzone Żeberka - gramatura tu się zgadza, nawet bardzo:) 500 gramów/0,5 kilo! W sumie dodatki tu są niepotrzebne, żeberka robią całą robotę! 



Ogromna porcja marynowanych żeberek wędzona i wykończona domowej roboty sosem BBQ. Nie zdołaliśmy zjeść całej porcji, a teraz jak to piszę, to aż mi szkoda, że nie zabraliśmy pozostałej części do domu, bo teraz chętnie bym podjadła.



W Blue Cactus kucharze grillują i wędzą na amerykańskim grillu marki Champions Tuff wykorzystując mieszankę drzew liściastych. Można na żywo 'podpatrzeć' proces grillowania zza szyby, dzięki której wszystko widzimy, a jednak dym nie wpada do wnętrza restauracji (obok jest salka dla dzieci, więc mogą się one spokojnie bawić bez wdychania dymu).

Reasumując: te Żeberka to solidna porcja dla prawdziwego mięsożercy, a sos BBQ bardzo dobry i czuć, że to nie żaden sztuczny produkt z plastikowej butelki.

Koszt: 46 zł

Czas na deser...

Tarta Pekan z lodami waniliowymi - orzechów to tu nie żałują, Pekan to Pekan! Wyczuwalny karmel + zimne lody. Jak ktoś lubi warkocz klonowy (dostępny w cukierniach) to tarta mu zasmakuje bez wątpienia.




Koszt: 24 zł

Churros, czyli klasyczny meksykański przysmak podawany z gorzką czekoladą ze szczyptą chili. Jak ktoś nigdy nie jadł churros, to niech sobie wyobrazi smak ciasta/gniazdka czy koła parzonego, tylko bardziej delikatny. Churros z Blue Cactus nie są tłuste i do tego są lekkie! Bardzo duży plus! Tak jak nie przepadam za pikantnymi, tak ta czekolada miała naprawdę tylko szczyptę chili, lekko wyczuwalną nutę.




Koszt: 14 zł

Udało mi się na chwilę wyciągnąć z gorącej kuchni i sfotografować Sous Chefa - Łukasza Murawskiego. Zawsze warto wiedzieć kto przygotowuje Wasze potrawy ;) 



Szefem Kuchni w Blue Cactus jest Pan Grzegorz Czapski (może uda się zrobić Panu zdjęcie kolejnym razem).

Restauracja Blue Cactus powstała w 1996 r. i na początku była tu 'tylko' część główna (tam gdzie mieści się na co dzień restauracja). Warto jednak wspomnieć o drugiej części (która została dobudowana), o Iguanie. Odbywają się tu imprezy zorganizowane, szkolenia, imprezy firmowe, eventy. Do dyspozycji są rzutniki, antresola i bar. Muszę przyznać, że ta sala na żywo robi naprawdę ogromne wrażenie. 

Co ciekawe w BC odbywają się również...wesela. Tak, ja też się lekko zdziwiłam, bo przecież to nie jest typowy dom weselny, a jednak jak się chce to można. W piątki i soboty można załapać się na muzykę na żywo, a we wrześniu odbędą się tu m.in. darmowe lekcje Bachaty - dla każdego.

Restauracja BC jest przyjazna dzieciom, co potwierdza fakt, że w weekendy odbywają się dla najmłodszych animacje oraz w związku z promocją 'free kids menu' - dzieci jedzą za darmo.

Warto odwiedzić tę restaurację! Ja tu wrócę, bo niestety żołądek z gumy nie jest i nie zdołałam spróbować więcej dań, których bym chciała za jednym razem...



Blue Cactus
ul.Zajączkowska 11
00-001 Warszawa
www.bluecactus.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz