Menu

czwartek, 13 października 2016

The Alchemist Gastropub - Warszawa //recenzja

Dawno miałam się tam wybrać i sprawdzić o co chodzi w tej ścianie, z której leją się procenty. W końcu udało mi się dotrzeć w niedzielne, deszczowe (niestety) popołudnie.

Już sama lokalizacja mi się spodobała: tył Teatru Narodowego, naprzeciwko restauracja znanego Michel Moran (muszę tam zajść!), piękny Plac Piłsudskiego w pobliżu. Idąc w kierunku Alchemist'a minęłam trzech znanych aktorów - to był dobry znak:)

Menu The Alchemist Gastropub'u jest inspirowane głównie daniami z londyńskich i nowojorskich lokali tego typu. Wybór dań jest bardzo zróżnicowany i ciekawy, nie mogłam przez to zdecydować się na jedną, konkretną potrawę - chciałam więcej, ale chyba nie dałabym rady tego zmieścić:)




Ostatecznie zdecydowaliśmy się na:

PEANUT BUTTER CHICKEN & BACON BURGER [28,00 zł]

Jestem ostatnio wielkim fanem masła orzechowego, ale nigdy nie jadłam go w zestawieniu obiadowym. Zawsze jako deser czy przekąska (w dużych ilościach!). Burgera dostajemy na dużej, drewnianej desce w zestawie z frytkami w metalowym koszyczku, surówką w małym słoiku i keczupem. Danie wyglądało bardzo apetycznie, a rozmiar był konkretny (wiedziałam, że nie zmieszczę całości).


Bułki brioszki do burgerów są wypiekane w lokalnej piekarni Aromat (receptury są opierane na autentycznych francuskich recepturach, a co ciekawe nawet specjalna do tego mąka jest importowana prosto z Francji). Czuć, że nie jest to sklepowa bułka z ulepszaczami.



W burgerze znajduje się wielki kawał fileta z kurczaka, plaster boczku, masło orzechowe, czerwona cebula, karmelizowana cebula i sałata. Dostajemy mokre chusteczki, które jak się okazuje będą bardzo pomocne po konsumpcji:)



PULLED PORK PIZZA [29,00 zł]

Jestem przyzwyczajona do tego, że zamawiając pizzę na telefon, w kwocie 30 zł dostanę średnią pizzę, z 2-3 składnikami, która ma za zadanie po prostu nasycić głód i nie smakować źle. 



W cenie 29,00 zł nie spodziewałam się tak wielkiej pizzy (na zdjęciu tego nie widać, ale naprawdę rozmiar zrobił na nas wrażenie). W smaku też brak mankamentów. Pulled pork (szarpana, długo pieczona wieprzowina) już sama w sobie jest dobra, a w połączeniu z ciastem smakowała naprawdę PRO! Moje pierwsza myśl po otrzymaniu pizzy "Coś mi tu pachnie azjatycką restauracją!" No i miałam rację!!!



Pulled pork z Alchemist'a pieczona jest w piecu parowym przez 8 godzin właśnie w przyprawach azjatyckich (jaka tajemnica się za tym kryje? czytajcie dalej). Zabraliśmy resztę pizzy do domu, dzięki czemu miałam na następny dzień obiad do pracy:)

Udało mi się dowiedzieć w czym tkwi tajemnica ciasta do pizzy. Na początku myślałam, że to po prostu dobry piec, ale nie! Ciasto na pizzę w Alchemist rośnie przez całą noc, następnie jest specjalnie wyrabiane i dochodzi do tego technika ręcznie rozciąganego ciasta oraz opiekania w określonej temperaturze. 

Siedząc przy stoliku widziałam jak Szef Kuchni przygotowuje dania. Przez przypadek usłyszałam, że używa języka angielskiego. Nie omieszkałam dopytać kim jest i wiedziałam, że kryje się za tym jakaś ciekawa historia.

Edward Shellard, który jest Szefem Kuchni i współwłaścicielem Alchemist, jest rodowitym Anglikiem, wychowanym w Londynie. Mama Edwarda jest Francuzką, a Babcia Wietnamką (wiedziałam, że zapach Azji na pizzy to nie był przypadek!).



I wreszcie to, o czym najbardziej chciałam napisać w tej recenzji! 

U kelnera lub w barze zamawiamy kartę, która jest 'przepustką' do procentowej ścianki. Sami decydujemy jaką kwotę chcemy nabić = ile chcemy wypić. Zazwyczaj jest to suma pomiędzy 50 a 200 zł, ale bez nerwów! Jeśli nie 'wypijemy' za całą sumę nic nam nie przepada. Kartę zabieramy ze sobą do domu i korzystamy z niej przy kolejnej wizycie (a ta kolejna bez wątpienia nadejdzie). 


Samoobsługowa ściana zawiera 8 kraników, z których nalewamy sobie taki trunek na jaki w danej chwili mamy ochotę (jeśli chcemy możemy w 1 szklance zmieszać wszystko). Do wyboru szeroki wachlarz piw (który co jakiś czas się zmienia), cydr oraz prosecco. Po prawej stronie wybieramy sobie szkło, wkładamy kartę i lejemy:) 



Nie trzeba nalać do pełna - można polać 1/4, spróbować czy smakuje i zdecydować ,czy to nasz smak, czy szukamy dalej.

Na ekranie pojawia się kwota jaka została po nalaniu, więc cały czas mamy kontrolę nad naszymi środkami. Już samo nalewanie jest fajną zabawą, ale dużym plusem jest tutaj to, że nie musimy czekać w kolejce, czy wołać kelnera (a wiadomo, że czasem spragnionych klientów w piątkowe wieczory jest dużo!). 

Naprawdę niezłe!




Bardzo spodobał mi się nowoczesny wystrój lokalu i pachnące toalety. Kelner, który nas obsługiwał był naprawdę miły i opisał nam każdy rodzaj piwa (nie wiedziałam, że jest piwo na bazie earl grey!).

Ogólne wrażenia bardzo na plus! Zdecydowanie tu wrócę i to nie raz.

Jeśli będziecie wybierać się w październiku do Alchemist Gastropub, nie zapomnijcie podać hasła:

BE-TASTY

dzięki któremu otrzymacie 5% zniżki do rachunku (promocja nie dotyczy grup powyżej 10 osób). 



THE ALCHEMIST GASTROPUB
adres: plac Marszałka Józefa Piłsudskiego 1-3 (Metropolitan Building)
00-078 Warszawa
tel. 22 628 00 23


Joanna Koczan

2 komentarze:

  1. To następne miejsce, które musimy odwiedzić, jak już w końcu Cię odwiedzę w stolycy ;)

    OdpowiedzUsuń