Na pytanie Mamy "co jadłaś dziś w przedszkolu na obiad?", odpowiadałam zawsze jedno i to samo: "KOMPOCIK". Podobno nigdy nie zjadłam pasztetu, bo nie podobała mi się nazwa. Z góry potrafiłam ocenić, czy coś jest dobre, czy nie - taka umiejętność:)
Na przestrzeni lat zaczęłam przekonywać się do większości rzeczy (całe szczęście:)), ale GRZYBY były dla mnie niejadalne wciąż i wciąż... Zatem dzisiejszy przepis jest moim debiutem grzybowym i od razu z sukcesem! (Nie liczę pieczarek, bo to dla mnie osobna kategoria:)).
Przyznam, że danie wyszło znakomite i jeśli ktoś nie jada grzybów, to powinien spróbować choć raz tej potrawy. Też miałam obiekcje, ale tyyyle osób zawsze zachwalało kurki, a one tak ładnie się prezentują:)
Czas przygotowania: 10 minut
Czas smażenia: 10 minut
Poziom trudności: łatwe
Przydatne naczynia: deska do krojenia, nóż, garnek, patelnia, szpatułka drewniana
Składniki:
- 2 szklanki kurek
- 1 cebula, 1 ząbek czosnku
- 250 ml śmietany
- makaron tagliatelle
- tymianek
- sól, pieprz, oliwa, łyżka masła
1. Kurki dokładnie myjemy pod bieżącą wodą (naprawdę dokładnie, ponieważ często są całe w ziemi i później nie wygodnie się je). Kroimy w mniejsze kawałki (zostawiamy parę małych kurek do ozdoby).
2. Na patelni rozgrzewamy oliwę, dodajemy pokrojoną w kostkę cebulę i czosnek przeciśnięty przez praskę. Po ok.3 minutach dodajemy kurki, doprawiamy solą, pieprzem oraz tymiankiem i podsmażamy wszystko na małym ogniu, często mieszając.
3. W garnku gotujemy tagliatelle (al dente). Po ok.10 min. smażenia dodajemy tagliatelle na patelnię. Smażymy wszystko ok.1 minutę. Po tym czasie dodajemy śmietanę i podsmażamy jeszcze 2 minuty.
Jeśli lubimy mięso to proponuję w punkcie 2. dodać pokrojony w paski boczek, a na sam koniec posypać całość parmezanem - zdecydowanie intensywniejszy smak.
Smacznego:)
pasztetu bo nie podobała Ci się nazwa!!!!umarłam ze śmiechu!!! Aśka, popraszę częściej takie wpisy z historią w tle!
OdpowiedzUsuń:D ma to sens
UsuńAsia, ale już pâté brzmi bardzo ładnie! :P
OdpowiedzUsuńOczywiście :D
UsuńJa nie lubiłam czarniny, tudzież czerniny,czy też czarnej polewki, choć mama zawsze mówiła, że to zupa z suszonych śliwek, dopiero ciocia mnie uświadomiła, że to zupa z krwi kaczki, zresztą widziałam to na własne oczy :-O
OdpowiedzUsuńDo dziś nie zjem tej zupy!!!Ale grzybki wszystkie uwielbiam, są pyszne!!!A z makaronem najlepsze!!!:-)
Hahaha z suszonych śliwek :D Mama-cwaniaczek:)
UsuńMama czarownica ;-)
Usuń