Jesienna aura nadeszła już na dobre, do tego orkan Grzegorz (wtf? dlaczego Grzegorz?), więc nic tylko siedzieć w domu pod kocem z grzanym winem, oglądać netflixa i upiec sobie domowy chleb pszenny (przepis), a do tego zrobić sobie ministół wiejsko-weselny - zaczynając od smalcu! Smalec musi mieć dużo boczku - takie moje zdanie. Ale może to dlatego, że uwielbiam boczek i to jest chyba moje ulubione mięso, a zaraz po nim karkówka.
Tak czy inaczej koniecznie zróbcie sobie taki smalec - na jesień doskonały. Raz na jakiś czas zjeść można, a teraz sezon na wesela przecież dobiegł końca.
Czas przygotowania: 30 minut
Poziom trudności: łatwe
Przydatne naczynia: patelnia, szpatułka, deska do krojenia, nóż
Składniki:
- 450 g słoniny
- 500 g boczku wędzonego
- 4 ząbki czosnku
- 2 cebule
- sól, pieprz
1. Słoninę najlepiej zmielić w maszynce do mięsa, ale jeśli tak jak ja nie macie takowej to można włożyć mniejsze kawałki do blendera, albo drobno pokroić nożem - ale z tym będzie trochę pracy.
2. Całą drobno pokrojoną słoninę wrzucamy na patelnię i topimy na średnim ogniu - raz na jakiś czas przemieszać.
3. W tym czasie drobno pokroić albo zmielić boczek i po 10 minutach wytapiania słoniny dorzucić pokrojony boczek. Dalej wytapiamy i po 8 minutach dorzucamy pokrojoną drobno cebulę i czosnek - dorzucamy do reszty. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku.
4. Ściągamy patelnię z gazu i po ok.10 minutach jak lekko się przestudzi to wlewamy do pojemników (ja użyłam 2 mniejszych słoików). Następnie po wystudzeniu wkładamy do lodówki.
Jeść koniecznie z chlebem i z ogórkiem kiszonym.
Smacznego:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz