Menu

czwartek, 10 grudnia 2015

"Winna Italia" w Mercato Bar Delikatesy (Warszawa)

W środowy, grudniowy wieczór, miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu "Winna Italia" dedykowanym Abruzji i Apulii. Mercato Bar Delikatesy - gdzie miało miejsce to wydarzenie - mieści się w centrum Warszawy - przy ul.Pięknej 15.

Powiem szczerze, że już po przekroczeniu progu Mercato czułam się tam na swój sposób swobodnie. Nie wiem jak to określić, ale czasem jest tak, że jesteśmy w miejscu z którego chcemy jak najszybciej wyjść, gdzie nie czujemy się komfortowo (i nie mam tu na myśli np. zapachu, a samą 'aurę'). W tym przypadku tak nie było.

Ludzie, którzy tworzą tę restaurację są niezwykle życzliwi, pomocni, uśmiechnięci i opiekuńczy, a jednocześnie nie ma mowy o żadnym narzucaniu się i staniu nad głową.

Ale do rzeczy! O co chodziło w całym tym spotkaniu?


W paręnaście osób zasiedliśmy przy jednym, długim, nakrytym stole. Podczas całego spotkania testowaliśmy 5 rodzajów win: jedno białe-Unico Pecorino i cztery czerwone-Unico Montepulciano d'Abruzzo, Primitivo Salento, Primitivo di Manduria oraz Fiano / Trebbiano

Ja najczęściej pijam wina białe, ale po tym spotkaniu nie będę już tak często pewna tego sakramentalnego wyboru:)


Dlaczego? Bo każde z czerwonych win, które miałam PRZYJEMNOŚĆ (przez duże P!) pić, było wręcz doskonałe!

Do każdego lokalnego wina podawana była regionalna potrawa. 

Jako przystawka zaserwowana została burrata z Apulii - taka mozzarella, ale bardziej pulchna, świeża z gęstą konsystencją w środku. 


Następnie zjedliśmy rosół (Brodo) z makaronem naleśnikowym. I tu kolejne zaskoczenie, nie zdawałam sobie sprawy, że naleśnik w połączeniu z rosołem może smakować tak dobrze. Duży plus!


Jako danie główne na stół wjechało agnello cacio e uova, czyli jagnięcina z serem i jajkiem. Smak i zapach niezwykle intensywny i specyficzny. Pierwszy raz jadłam taką potrawę.


Na zwieńczenie tego przemiłego wieczoru spróbowaliśmy przysmaku z Abruzji – parozzo. Jest to tort związany z tradycją Bożego Narodzenia, ale jadany we Włoszech przez cały rok. Ciasto z mąki kukurydzianej oraz masy migdałowej polane czekoladą. 


Podczas konsumpcji słuchaliśmy szczegółów dotyczących 
degustowanych przez nas win, oraz włoskich ciekawostek i anegdotek. Dzięki temu można było poczuć klimat Abruzji i Apulii będąc w centrum stolicy.

Kiedyś kompletnie nie znałam się na winach. Nie mówię, że teraz się jakoś specjalnie znam:) ALE! Moje niegdyś ulubione wino okazało się (na podobnym spotkaniu) sztucznym winem z proszku i po tymże nieszczęsnym (a może i właśnie szczęsnym) uświadomieniu wkładam więcej staranności podczas wyboru - jakkolwiek dziwnie to brzmi. 

Kupując wino, zazwyczaj kierowałam się ceną i po prostu etykietą (jestem kobietą, jak coś jest ładne to przecież musi być dobre:)). Dzięki takim spotkaniom, można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o tym zacnym trunku i nie kupić tzw. kota w worku. I naprawdę warto zapłacić trochę wiecej monet i wręcz rozkoszować się smakiem.

Dobrze znać takie miejsce, gdzie nie tylko można dobrze zjeść, ale i wypić znakomite wina sprowadzane prosto z Włoch.

Same plusy, a jakieś minusy? Naprawdę bardzo mocno się nad tym zastanawiałam i ogromnym minusem było to, że rano trzeba było wstać do pracy:) A co ma do tego spotkanie? A no to, że to nie była typowa degustacja ze śladową ilością wina, którą to ilość ledwo przechylisz i już nie ma. Organizatorzy zadbali o to, aby czasem i drugi raz goście mogli zdegustować dany gatunek (wiadomo jak to jest, za pierwszym razem możesz wszystkiego nie wyczuć!). 

Także Drodzy Organizatorzy: prosimy o kolejne spotkanie w piątek:)










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz